Na wnętrzarskich blogach króluje od pewnego czasu ręcznie malowana, marokańska ceramika. Mają wszyscy, mam i ja:) Tak się złożyło, że moja mama leniuchowała ostatnio w tym afrykańskim kraju i przywiozła mi w prezencie śliczny pojemniczek. Najfajniejsze jest to, że prezent nie był zamówiony, a mama po prostu doskonale wstrzeliła się w panujące trendy i w mój gust:)
W naszym mieszkaniu panują już zupełnie letnie zapachy. Wszędzie panoszą się mniejsze lub większe krzaczki lawendy. Mam nadzieję, że wkrótce zakwitną i że do tego czasu skończy się moja alergia. Wtedy to dopiero będzie zapachowy obłęd, bo teraz za zapchanym nosem raczej szału nie ma. Na tacach suszą się płatki dzikiej róży, które wykorzystuję później do mieszanek aromatycznych herbat i soli do kąpieli.
Są też zapachy kulinarne. Pieką się kolejne ciasta z rabarbarem:) Udało mi się też zapakować wczoraj w słoiki pierwszą w tym sezonie partię dżemu rabarbarowo-truskawkowego. To zdecydowanie nasz ulubiony dżem i nie może zabraknąć jego zapasów :)
A w przerwach popijamy sobie zimną wodę z cytryną i świeżą miętą. Oczywiście z kolorowych szklanek, żeby było jeszcze bardziej letnio. I cieszymy oczy wielgachną, różową hortensją. Obok konwalii i peoni to jeden z moich ulubionych kwiatów. A na peonie sezon właśnie się zaczął więc i u nas w domu z pewnością rozgoszczą się lada dzień.
Szykują się kolejne zmiany w mieszkaniu. Po raz kolejny okazało się, że nie ma żadnego sposobu, aby jakiekolwiek łóżko zmieściło się w poprzek naszej sypialni. Nie da się go ani wnieść, ani skręcić na miejscu:( Dlatego zapadła decyzja, że budujemy sami. W weekend kupiliśmy stelaże pod materac. Dzisiaj Adam ma przytaszczyć różne listwy i dechy na zagłówek. Jak wszystko się uda, to może jeszcze w tym tygodniu pokażę Wam efekty.
Dzisiaj ma się zjawić monter i sprawić, że przestaniemy należeć do wykluczonej cyfrowo grupy społeczeństwa. Oczywiście uwierzę, jak zobaczę działający internet. Niestety nauczona doświadczeniem jestem w tym temacie niczym niewierny Tomasz. Tak więc trzymajcie kciuki:)
Miłego dnia!
Marta
A możesz podzielić się przepisem na taki dżem rabarbarowo-truskawkowy? :)
OdpowiedzUsuńJa byłabym bardzo chętna :)
pięknie ! lawenda ? ah. Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPojemniczek piękny:) chyba musze również kupic lawendę bo naprawdę ładnie wygląda:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakie powstanie łóżeczko;)
Jagoda - ja zawszę robię na oko:) Rabarbaru ze 3 razy więcej niż truskawek. One mają tylko dodać słodyczy. Jak się rozgotuje dodaję cukier i żelfix (bo inaczej wychodzi za rzadkie, a ja nie chcę przesładzać dżemu, bo lubię w nim właśnie ten kwaśmy posmak) i do słoika. Dłużej zajmuje mi obranie i pokrojenie rabarbaru, niż samo gotowanie:)
OdpowiedzUsuńKolorowo i pachnąco :) super :)
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na odsłonę nowej sypialni :)
Piękny pojemnik! :)
OdpowiedzUsuńfajne pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńwłaśnie narobiłaś mi ochotki kolejnym rabarbarkiem i jutro wypróbuję nowy przepis , oczywiście podam dalej jak wyjdzie pychotka , ale tak też sobie pomyślałam , że chyba czas już rabarbar przetworzyć i może zamrozić troszeczkę ??? pozdrowionka peoniowe - UWIELBIAM !!! :))))
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa dziewczyny.
OdpowiedzUsuńMoniś u mnie już zapas rabarbaru się mrozi;)
niespodziewane prezenty najbardziej cieszą :)
OdpowiedzUsuń