Nie Czerwony Kapturek i nie czerwony autobus. Nie myślę o czerwonym barszczu, ani o zespole Czerwony Tulipan, którego poezję śpiewaną bardzo Wam polecam. Dziś chodzi o czerwony kolor w mieszkaniu. Oto jest.
I jest to dość zaskakujące. Po pierwsze dlatego, że nie lubię czerwonego koloru. Zwłaszcza w odcieniu czerwieni strażackiej, który jest chyba najpopularniejszy.
Po drugie, ponieważ dekoracje częściowo nawiązują już do Świąt, a ja właściwie o Świętach jeszcze nie zaczęłam myśleć i wydają mi się one bardzo odległe.
Po trzecie, bo gdy zdarzyło mi się pomyśleć o Świętach, to w kontekście udekorowania domu na biało. Biało!!!
Uznałam, że skoro mam chyba zapalenie gardła, bo nie mogę przełykać i wydobyć z siebie głosu, to znaczy, że jednak nadeszła zima. A skoro zima, to wrzosy na komodzie przestały być na czasie i nadszedł czas na zmiany.
Ostatnio, wracając z pracy, ogołociłam co nieco krzak pod sąsiednim blokiem i stąd te kolorowe badyle. Normalnie chyba dostanę kiedyś jakiś mandat za niszczenie zieleni, ale takie były ładne, że nie mogłam się oprzeć.
Zdjęcia jak widać robione wieczorową porą, czyli szału nie ma. Udawajmy więc, że przynajmniej są nastrojowe. Pojawił się też Św. Mikołaj, żeby nastrój zbliżających Świąt stał się bardziej namacalny.
Może dzięki temu się zmobilizuję i pomyślę w końcu konkretniej o tych białych dekoracjach. Zwłaszcza, że o ubieraniu domu na Święta sama w tym artykule ostatnio napisałam ;) Tych, co jeszcze nie czytali, zapraszam do lektury.
Miłego dnia!
Marta
bardzo ciekawa dekoracja:)
OdpowiedzUsuńfajne akcenciki, u mnie też w tym roku faza na czerwień, to chyba wszystko przez ten brak śniegu.
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
Czerwień zawsze dodaje świątecznego klimatu :)Dużo zdrowia
OdpowiedzUsuńznam ten krzak....
OdpowiedzUsuńzdrowiej!
pozdrowienia
Hehe, i ja ozdobiłam dom podobnymi badylami z czerwonym suszonym owocem na końcu (chyba dzika róża), a to twoje to chyba jarzębina? :P
OdpowiedzUsuń