niedziela, 22 stycznia 2017

Zima? Nie, dziękuję.

Ale się porobiło. Sześć lat blogowania, a tak długiej przerwy w pisaniu jeszcze chyba nie było. Mogliście sobie ode mnie odpocząć przez trzy tygodnie i wykorzystać ten czas na realizację noworocznych postanowień. To jak? Kto zamiast siedzieć godzinami przed ekranem wyciskał siódme poty na siłowni, czytał książki lub spędzał więcej czasu z rodziną? A może macie jakieś bardziej nietypowe postanowienia?


Ja w tym roku po raz pierwszy zrobiłam kilka drobnych postanowień noworocznych i jak na razie wytrwale je realizuję. Mam nadzieję, że zapał nie zniknie mi wraz z końcem stycznia ;)

A póki co z domu znikają po kolei świąteczne dekoracje.  Nie ma już choinki, pierniczków i koronkowych gwiazdek. Zanim je sprzątnęłam, zrobiłam kilka zdjęć, które tu dziś zamieszczam ku pamięci. Ostały się jeszcze jedynie liczne światełka, które wciąż umilają nam wieczory.

Zaczęło się też hurtowe znoszenie do domu świeżych kwiatów. Pierwsze hiacynty i bukiet tulipanów zdążyły już przekwitnąć. Do wiosny zdążę zbankrutować, bo kwiaty i książki to rzeczy, na które jestem w stanie przepuścić każde pieniądze. A że wieczory ciągle są jeszcze na tyle długie, że sprzyjają czytaniu, to nie tylko kwiatów, ale też książek przybywa. W naszej wielkiej biblioteczce zaczęło już brakować miejsca. Ale może pokażę ją innym razem, a póki co zapraszam na migawki z przedpokoju i słonecznej jadalni. 







Większość z was zdążyła mnie już na tyle poznać, że wiecie, że nie znoszę zimy. Męczy mnie i nastraja depresyjnie. Czekam niecierpliwie żeby słoneczne dni stały się normą, na świergot ptaków o poranku i na to, że będę mogła schować ciepłe kurtki na dno szafy. Byle do wiosny!

Miłego dnia!
Marta

26 komentarzy:

  1. Świąteczne dekoracje zniknęły i u mnie (no dobra, został tylko ulubiony jelonek i biały lampion, ale jako, że nie mam co innego postawić na parapecie, te przedmioty zajmują ładnie miejsce... i w sumie takie całoroczne się wydają), jak tylko przestanie mrozić to i doniczkowa choinka wywędruje na balkon (na razie stoi taka rozebrana i raz na jakiś czas zgubi kilka igiełek).

    Nie martw się, patrząc na prognozy będzie coraz cieplej, a przymrozki mają występować już raczej nocami:) Sama za zimą nie przepadam. Taka przygnębiająca stagnacja u mnie... ale trzeba o dobry humor dzielnie walczyć:)

    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem jak bateria słoneczna - ładuję się i zbieram pozytywną energię, gdy świeci słońce :))) Oby już szybko było go więcej.

      Usuń
  2. Pozdrowienia Marta! Piękne zdjęcia cieszą oko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie tutaj u Ciebie :) Ja też mam kilka postanowień noworocznych, ale już widzę, że będzie ciężko coś zrealizować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, nie poddawaj się jeszcze. To dopiero końcówka stycznia!

      Usuń
  4. Mogłabym dokładnie zacytować Twój post u siebie ;) bo większość pasuje jak ulał, ale z jednym wyjątkiem, częściej piszę, pozostałe się zgadza ;)mam i ja swoje postanowienia, chociaż nie lubię tego słowa, wole to nazywać celami, marzeniami, możliwościami, czymkolwiek, ale samo słowo "postanowienia" jednak najlepiej pasuje, koniec stycznia nadchodzi a ja się rozkręcam,czego i tobie życzę, a na depresję polecam witaminę d3+k2, mocno podnosi do lotu i zdrowie i humor :)
    serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już doszłam do tego, że powinnam sobie "podrasować" chemię w mózgu i łykam te witaminki. Mam nadzieję, że pomogą na lepszy nastrój.
      Na listę celów zwykle wciągałam częstsze pisanie, ale ponieważ co roku nie udaje mi się tego zrealizować, to w tym roku odpuściłam, żeby nie mieć znowu wyrzutów sumienia ;)

      Usuń
  5. Też jej nie lubię - albo ona mnie nie lubi - i dlatego tak. brrr
    Ja też pooooowoli zdejmuje dekoracje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona nie lubi mnie... o tym nie pomyślałam. To w sumie fajna teoria :)

      Usuń
  6. Ja póki co trzymam się swojego noworocznego postanowienia i ostro pracuję nad sylwetką - ciekawa jestem ile wytrwam :P P.S. Też już nie mogę doczekać się wiosny! Jak dla mnie zima mogłaby być tylko w okresie świąteczno-sylwestrowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, zima jest OK gdzieś w okolicy Świąt i najlepiej tylko w górach :)

      Usuń
  7. ja na ksiązki i herbate potrafię duzo wydać ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się tak zastanowić, to na książki wydaję dużo więcej kasy niż na rzeczy do domu, ciuchy i kosmetyki. To chyba nie jest normalne...

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. witam w klubie :) i pomyśleć, że jak byłam dzieckiem to nie umiałam się zdecydować, czy bardziej lubię zimę, czy lato... ech starość ;)))

      Usuń
  9. Ja już mam dosyć tej zimy, a jak pomyśle sobie ile to jeszcze może potrwać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie, nie! Nie idźmy tą drogą. Na pewno już wkrótce będzie pięknie, ciepło i zielono

      Usuń
  10. a ja lubię :) i te wieczorne pełne śniegu spacery :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wieczorne spacery i śnieżną zimę wokół tez lubię... tak gdzieś w okolicy sylwestra i koniecznie w górach ;)

      Usuń
  11. Witam. Fajowy blog :) zakochałam się w z Pani gałkach kuchennych. Proszę mi zdradzić nazwę lub gdzie mogę je dostać? Będę baaardzo wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ładne te dekoracje. Świetny pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam identyczne cotton balls :) Uwielbiam je :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...