środa, 13 lipca 2011

Kuchnia bez kuchenki

Czyli tak właśnie mieszkamy. Oczywiście o ile nie liczyć kuchenki mikrofalowej i małego elektrycznego palnika, na którym gotuję obiadki. Mam do dyspozycji jeden garnek, bo pozostałe zimują w jakimś kartonie, który jeszcze nie dojechał na nowe miejsce, ale "dla chcącego nic trudnego":)
Adam już jakiś czas temu powiesił górne szafki. Coraz bardziej mi się fronty Ramsjo podobają:) Trzeba je jeszcze trochę wyregulować, ale to już kosmetyka.




Dolne szafki niestety jeszcze długo będą musiały czekać na swoją kolej, a razem z nimi zamówienie nowego blatu. A wszystko przez nieszczęsny kaloryfer, który spółdzielnia zabroniła nam zlikwidować, grożąc jakimiś kosmicznymi karami i złodziejskimi ryczałtami za ogrzewanie.


Byłam w tej sprawie dwa razy w administracji. Odbyłam wycieczkę pomiędzy rożnymi pokojami. Prawie pokłóciłam się z wrednymi babami i jako tako dogadałam z panami fantastycznie wchodzącymi w rolę pomocników bezbronnej, głupiutkiej blondynki, nie mającej o niczym pojęcia, a już najmniej o sprawach techniczno - budowlanych (zawsze mnie zadziwia, że faceci w takich sytuacjach nie czują, że są manipulowani). Udało mi się złożyć pismo z prośbą o zgodę na połączenie kaloryfera w kuchni z tym w jadalni, a jeśli się nie da, to na jego wymianę i przesunięcie. Czas rozpatrywania - dwa tygodnie. Odpowiedzi jeszcze nie ma. A to dopiero początek drogi. Potem uzgodnienia co do parametrów nowego kaloryfera, spuszczania wody w pionie i ponownego napełnienia, zaplombowania nowych czujników mierzących pobór ciepła, itd. Wszystko pod dyktando administracji.
Ostatnio w ogóle jakoś przygniotła mnie biurokracja - załatwianie umowy z RWE, umowy z PGNiG, pozwolenia na rozplombowanie licznika prądu. Tutaj znów kolejne pismo o zgodę do spółdzielni (a przy okazji wstecznie o zgodę na wymianę instalacji elektrycznej, bo jak nie, to kara). Odpowiedzi oczywiście brak.

Mimo braku różnych zgód udało się chwilowo zakończyć sprawę wymiany instalacji i wreszcie zamiast kłębów przedłużaczy, mam prąd w gniazdkach i światło. I nowe lampki w łazience i wc wreszcie świecą. Wybraliśmy chyba najbardziej industrialne z możliwych:)



Lamp do jadalni, salonu i sypialni jeszcze nie ma. Nawet żarówek na kablu nie ma. Poszukiwania trwają:)

Miłego dnia!
Marta

7 komentarzy:

  1. Niezłe te fronty. To IKEA? Zapowiada się ciekawa kuchnia. Wpadłam do Ciebie z bloga Elle. Przejrzałam poprzednie posty i zostaję śledzić poczynania z urządzania mieszkanka :-) My też od niedawna na własnym. Na szczęście ominęły nas koszmarne remonty, ale ciągle coś jeszcze urządzamy.
    Pozdrawiam i życzę powodzenia w sprawach administracyjnych!

    OdpowiedzUsuń
  2. No masz! A to pech z tym kaloryferem... i wszystko się sypie!
    Ja też mam taki plan pozbycia się kaloryfera w kuchni i dosunięcia szafek pod okno... tym bardziej iż moja kuchnia jest malutka. Zapewne w przyszłym tyg zderzę się z tym o czym teraz piszesz Ty! Tak czy siak wygranej w batalii życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mozna sobie wyobrazic jak ta kuchnia bedzie wygladac po zakonczeniu remontow:) Mnie juz sie podoba,bede sledzic Twoje poczynania:) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Staniszka - tak to IKEA:) mam jednak nadzieję, że jak skończymy urządzać kuchnię, to nie będzie takie oczywiste :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Rany, biurokracja może zabić w człowieku całą radość z nowego mieszkania :/ babole jedne.... Niestety, tak to u nas jest.
    Jednak kuchnie masz mega! I podobna do mojej szafa w ścianie :) Podoba mi się!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeglądam Twoje wpisy z remontu :) To w sumie urocze, że kiedy Wy wykańczaliście nowe mieszkanie, my też się urządzaliśmy zaraz po przeprowadzce do nowego mieszkania :) Co prawda nasze wynajmowane, więc o remoncie nie było mowy, ale jednak! :))

    Chociaż może to nie jest urocze, ale jakoś zawsze zachwyca mnie, jak losy różnych ludzi pędzą sobie równolegle, by raz na jakiś czas, często w najmniej spodziewanym momencie, po prostu się przeciąć. No nic, trzymaj się ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładna kuchnia, interesuje mnie kolor i firma płytek nad blatem. Czy może je Pani zdradzić?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...